Komentarze: 1
Lol..wrrrrrrrrrrrrrrr dzien absurdu.... Godzina 11... dzwoni ciotka.. pyta sie co robie.. mowie ze niedawno wstalam.. i sobie tancze.. ( dla niewtajemniczonych...tancze kiedy tylko mam na to ochote..czyli dosyc czesto..) a jeszcze czesciej tancze sobie przed lustrem- jesli jestem sama w domu... ciocia konczac rozmowe stwierdzila tylko ze powinnam sie jakos zorganiozowac..puscilam to mimo uszu.. bo nie uwazam zebym byla jakas niezorganizowana.. <o dziwo w ostanich dniach moje tempo zyciowe wzroslo prawie 2 krotnie> wiec tym bardziej to olalalm.. Drugi telefon.. babcia dzwoni do cioci.. rozmawiaja sobie.. i w pewnym momencie slysz: "POWINNISCIE ZROBIC COS Z MARTA...PRZECIEZ TAK NIE MOZNA.." babcia sie pyta" ALE O CO CHODZI???!!!" a ciocia na to" JA DO NIEJ RANO DZWONIE I PYTAM SIE CO ROBI A ONA MI ,ZE TANCZY.. I TO PRZEZ LUSTREM.. " moja babcia w smiech..( bo sama mi czesto mowi zebym sobie POSKAKALA) a moja ciocia z coraz bardziej powaznym i oburzonym glosem probuje dalej moja babcie zmuscic do tego zeby ze mna cos zrobila..mnie juz nosilo... no bo halo.. co ona kurwa moze o mnie wiedziec.. CO!!!!????? I CO jej do tego czy sobie tancze.. czy pierdze.. moj dom... moje zycie.. moje lustro... the end...