...przed nami 7 niebo...( oby..;) Tak wiec zakonczylam z dniem wczorajszym okres bycia nastolatka.. raz na zawsze...
...od dzis kocham prosiaczki.. szczegolnie takiego jednego.. rozowego.. z wyhaftowanym imieniem.. ahhh mila niespodzianka.. ( oczywiscie mowie o prezencie od ukochanego hehe hehehe jak to brzmi..ale chociaz wszyscy wiedza o kogo chodzi)
... zawiodlam sie na co poniektorych moich znajomych.. a co najgprsze na najblizszych.. na O., M., A,.......
kazda ma swoj powod.. i ja to rozumiem.. ale smutno mi.. wymyslalam ze za tydz juz bez zadnej meskiej osoby towarzyszacej wypijemy jeszcze raz moje zdrowie.. w jakims spokojniejszym miejscu..
boli mnie gardlo.. wiem ze PICIE.. bedzie dla mnie gwozdziem do trumny - czyt angina.. ale.. ehh wrrrrrrrrrrrrrrr jak mozna nie pic w swoje urodziny.. ehh
co na uczelni.. NIC.. zajecia.. pierdoly.. ta sama nieludzka grupa.. ( chodzi mi o niektoe osoby oczywiscie.. ktore samym juz swym widokiem nie wplynely za dobrze na moj stan psychiczny.. a staralam sie do nikogo nie uprzedzac przed czasem.. )
joga nie wypalila.. tzn z mojej winy.. z mojego lenistwa.. a raczej z mojego przemeczenia.. za duzo godzin spedzam w ten dzien na uczelni.. i nie dalabym rady...a chcialam.. moze kiedys
zapieprzam nadal z jezykami.. nie robie niczego innego.. ciekawe.. SAMA SIEBIE NIE POZNAJE...
a co do milosci.. nadal jej nie ma.. hmm nie czuje potrzeby czestszych spotkan.. itp.. zle.. ( slowa mojej babci widzac moje zniechecenie poczatkami znajomosci- MARTUSIU.. TYLKO PAMIETAJ.. NIE ZRYWAJ TAK OD RAZU.. dobrze babciu.. nie zerwe... poczekam.. moze sie cos rozwinie.. w koncu sie znamy dopiero 3 tyg.. nie musze felling in love at the first sight..
dzieki za zyczenia urodzinowe:*** ( ten kto mi je skladal wie.. heheh.. M., D, ...)
... let's the music play....