Komentarze: 0
hmm czemu tak zawsze musi byc??
co do spotkania dzisiejszego.. to bylo calkiem ok.. nie zawiodlam sie.. ale pewnie tylko dlatego ze nie robilam sobie az tak wielkiej nadziei..po raz kolejny utwierdzilam sie w fakcie ze nie jest ze mna az tak najgorzej.. i ze sa wieksi desperaci na tym swiecie ode mnie.. koles jest ok.. ale jedynie na przyjaciela.. i to juz i tak chyba za bardzo wyolbrzymilam jego role w mym zyciu.. chociaz.. kto to wie..
telefon..czekam i czekam.. za chwile minie doba od jego smsa.. a tym samym doba od poznania sie.. wszyscy mi mowia ze jeszcze zadzwoni.. pewnie w 50 % sa to ludzie ktorzy chca mnie pocieszyc.. ale sami nie wierza w to co mowia/pisza.. a moze to ja wymagam rzeczy nierealnych? wczoraj zegnajac sie z Nim nie wiedzilam ze az tak bardzo bede to przezywac.. hmm moze cos w tym jest??? a moze to czysta chec zdobycia kolejnego faceta?? nie wiem..a moze to ja wszystko wyolbrzymiam.. i on rzeczywiscie zadzwoni za pare dni.. hmm...
a moze to ja powinnam sie odezwac?? w koncu dazymy do rownouprawnienia.. hmm poczekam do niedzieli.. daje mu czas..
przeczytalam te notke jeszcze raz.. i jedyne co mi sie nasuwa na mysl to.. ALE JA PIERDOLY PISZE... no coz.. ale moze wlasnie tego mi trzeba... miejsca w kotrym nie trzeba grac.. w ktorym mozna zdjac maske i byc tak naprawde soba.. pisac to co w danej chwili slina na jezyk przyniesie.. nie patyczkowac sie .. to wypada a to nie...
ide spac..